Komentarze: 0
nadszedł nowy dzień, wychłynął z podświadomości o 7.38 ... jednym słowem masakra. za jakie grzechy popełnione w tym czy innym życiu o tej godzinie muszę wstawać? teraz już się obudziłem, więc jest dobrze, szkoda tylko że całe dwie godziny dochodziłem do siebie. Wciąż nie wiem jaki cel ma ten blog, ale może któregoś dnia wszystko stanie się jasne i klarowne. a tak mogę Wam napisać, że jestem dziś radosny jak ten "skowronek" mimo że nic po myśli mojej się nie układa poddać się nie mam zamiaru. Jak jedenOsiem L - rundy trzeciej to początek ... zobaczymy się jeszcze dzisiaj.